Dominika Smoleń "Bieg do gwiazd"



Kiedy pojawiła się zapowiedź książki Dominiki Smoleń, bardzo chciałam ją przeczytać. Moje pozytywne nastawienie wynikało z częstych odwiedzin na stronie, którą prowadzi. Prezentuje tam wiele, dobrych treści, napisanych wypracowanym przez kilka lat warsztatem. Zastanawiałam się, czy ów warsztat udało się również przenieść do książki. Wiedziałam, że "Bieg do gwiazd" nie jest debiutem autorki, bo wcześniej wydała już powieść, co tym bardziej spotęgowało moją ciekawość. Kiedy otrzymałam książkę, bardzo spodobała mi się jej struktura, giętkość i dobrze rozłożony tekst nie powodują zagięć, a przyjemny odbiór nie został zakłócony, co na samym wstępie zazwyczaj sprawdzam i doceniam. Uważam, że książka powinna nie tylko zawierać dobry materiał, ale być również odpowiednio oprawiona.



Dotknęłam palcami blizn na swoich nadgarstkach, na swoich rękach. Czułam wypukłości po ranach, które sama sobie zadałam. Rany, które pomagały mi żyć. Pokazywały, że dalej jestem człowiekiem, chociaż czasem sama w to nie wierzyłam.

Główna bohaterka nosi imię Ada, które składa się z trzech litera, a tym samym łatwo możemy je zapamiętać na długi czas. Wiekowo mogę nazwać ją swoją rówieśniczką, którą równie dobrze mogłam mijać na ulicy, szturchając się ramieniem i nie wiedząc, z jak wielkimi problemami się boryka. Od siódmego roku życia choruje na cukrzyce, co stanowiło dla niej ogromny szok oraz wyrok, choć jestem zdania, że jako tak mała dziewczynka jeszcze do końca nie miała świadomości, co to oznacza. W dzisiejszym świecie wiele ludzi choruje na tę chorobę. Istnieje ogromna gama leków, zastrzyków, diet, ale nikt tak naprawdę o tym nie mówi i nie potrafi zdefiniować tej dolegliwości. Skąd się bierze? Jakie ma skutki? Czy jest uleczalna? Myślę też, że w takich chwilach istotnym aspektem jest wsparcie rodziców, którzy pomogą pokonać chorobę, a w których Ada wsparcia w ogóle nie miała. Została z tym sama. Dla niej choroba była chorobą, a wyobraźnia dopowiadała już różne scenariusze. W Polce, jak i na całym świecie istnieje multum dzieci pozostawionych samych sobie w lekkich oraz ciężkich chorobach. Ta samotność, brak wsparcia, złe samopoczucie doprowadziły ją w końcu do szpitala psychiatrycznego, gdzie zdiagnozowano u niej depresję. Tu dopiero zaczynają się schody. Każdy stopień w wyżej wymienionych schodach to ból, strach, udawanie. Nigdy nie doświadczyłam tej strasznej choroby, mimo to znałam taką osobę. Powierzchownie czasem nie widać żadnych oznak, ale cały ten dramat rozgrywa się w środku, samotności.


Byłam jak bezpański pies, który musiał nauczyć się radzić sobie sam i przez całe życie udawać, tylko dlatego, że ludzie wokół czegoś oczekiwali.

W swoim życiu przeczytałam tylko dwie dobre książki o chorobie i ciężkim tle relacji z innymi ludźmi. Były to "Oskar i Pani Róża" oraz "Gwiazd naszych wina". Myślę, że "Bieg do gwiazd" plasuje się zaraz za nimi na trzecim miejscu. To wzruszająca i poruszająca powieść, pełna życiowych mądrości, refleksyjna, a dodatkowo urzekła mnie znajdującym się na końcu słowniczkiem, który wyjaśniał wiele skomplikowanych sformułowań i definicji. Jestem wdzięczna Dominice za możliwość zrecenzowania jej powieści. Będę ją z czystym sumieniem polecać.



Moja opinia: 8/10 - dobra. 

Patrycja Łazowska 


1 komentarz:

  1. Bardzo mnie zaciekawiłaś, z chęcią bym ją przeczytała :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń