Corine Michaels "Conviction"

Kochać kogoś oznacza bycie bezinteresownym i chęć zrezygnowania z własnych potrzeb dla drugiej połówki. To zachowanie szlachetnej postawy w obliczu świadomości, że całkowicie zniszczy to twój świat - tak jak odejście.

Dobry miesiąc temu miałam przyjemność przeczytać pierwszy tom książki Corinne Michaels "Consolation". Wywołała we mnie skrajne emocje i nieopanowane napływy łez spowodowane zaskakującym zaskoczeniem. Lubię odnajdywać niekoniecznie w polskiej literaturze perełki przepełnione uczuciami i mało przewidywalnym biegiem zdarzeń. Mimo że drugi tom zagościł u mnie w małym odstępie czasu od pierwszego, to dopiero po sporej przerwie chwyciłam go w swoje dłonie. Obawiałam się łamiącej serca historii jeszcze bardziej od poprzedniej. Dodatkowo zżyłam się z bohaterami, poczułam więź z każdym, starając się zrozumieć ich. Tak jak przypuszczałam, tak się stało, ta książka rozdarła moje emocje na kawałeczki.


Główna bohaterka Natalie dopiero co zaczyna się podnosić po śmierci męża. Na nowo buduję podstawy rodziny przy boku Liama. Otacza ją dużo miłości zarówno ze strony nowego ukochanego, jak i i małej córeczki. Natalie postanawia poukładać myśli o byłym mężu i zaszufladkować wspomnienia tym samym kończąc żałobę, w końcu nikt nie wróci jej dawnego życia. Mimo że początkowo bała się angażować w związek z Liamem, bo on również jest żołnierzem i nie chce przez to przechodzić po raz drugi, to wierzy, że tym razem wszystko będzie dobrze. Te mężczyzna pomógł jej, gdy była sama, nie tylko spełniał funkcję pomocy, ale także użyczał jej przyjacielskiego ramienia, powoli wkradając się do zrozpaczonego serca. Z jednej strony byłam na niego za to zła, gdyż wyglądało, to jakby chciał wykorzystać jej słabość, a z drugiej martwiłam, że to Natalie potraktuję go jako nagrodę, pocieszenie w złych chwilach.

Zaskoczeniem dla wszystkich jest fakt, że nagle po roku, kiedy emocje zdążyły już opaść, pojawia się Aaron. Tutaj poczyniłam szerokie rozmyślania, bo każdy z bohaterów w tamtym momencie przeżywał swój ogromny dramat. Liam czuje, że w pewnym stopniu poczynił ogromne świństwo swojemu najlepszemu przyjacielowi, a poza tym może stracić ukochaną. Natalie wie, że dała się zaślepić nowemu uczuciu, pożądaniu i chęci bliskości, że zbyt szybko uwierzyła w śmierć męża i go pokochała. Zabrała dziecku ojca na rzecz nowego partner. Aaron, który wierzył, że żona wciąż na niego czeka, a ona oddała się w ramiona jego przyjacielowi, którego uznawał za brata.

Człowiek czuje się całkowicie bezradny, gdy patrzy, jak jedyna osoba, której pragnie się ponad wszystko na świecie, prawdopodobnie opuszcza cię już na zawsze.

W Aaronie podobało mi się to, że postanowił zawalczyć o swoją rodzinę, którą nie stracił tak naprawdę przez swój błąd. Postanowi obudzić w byłej żonie dawne uczucia i wspomnienia, ale czy mu się uda? Próba, jaką przejdzie świeże uczucie Liama i Natalie będzie stąpać na kruchym lodzie, czy utonie?


Corine Michaels sprawnie wplata dawkę humoru i gorzkie łzy. Sprawnie przenosi nas od zabawnych sytuacji po te wzruszające. Mimo że mamy tu do czynienia z miłosnym trójkątem, to nie można zaliczyć książek do typowej szablonówki z tym motywem.  Autorka częstuje nas namiętnymi uniesieniami, o które moje zmysły aż się prosiły.

Pokochałam Corine Michaels od tej dylogii i myślę, że sięgnę po jej każde kolejne książki. Sięgać po nie to była czysta przyjemność, choć wywoływały tak wiele sprzecznych emocji. Polecam każdej kobiecie, która szuka dobrego, emocjonującego romansu z lekkim dramatem i erotykiem w tle.


Moja ocena: 10/10

Patrycja Łazowska

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł. 

2 komentarze:

  1. Ogólnie seria bardzo mi się podobała :) Jednak postaci Aarona nie polubiłam, strasznie działał mi na nerwy.
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno drugi tom podobał mi się nieco bardziej niż pierwszy. Generalnie są to całkiem dobre romanse, ale niestety zakończenia pierwszej części spodziewałam się od samego początku, także nie wywarło ono na mnie takiego wrażenia, jak na innych.

    OdpowiedzUsuń