L.J. Shen "Intryga"



Przyznaję - jestem 100% okładkową sroką. Książki przede wszystkim kupują mnie swoimi okładkami. Dopiero później zwracam uwagę na jej opis a na koniec na jej treść. Przy planowaniu swoich zakupów na marzec intryga gdzieś mi mignęła…i byłam zgubiona. Niby nic nadzwyczajnego na tej okładce nie ma - po prostu  facet z papierosem. Jednak mnie kompletnie przyciągnęła i byłam zaINTRYG(A)owana. Ma w sobie to „coś” co do mnie przemówiło. Ale co poza tym? Na okładce jest napisane, że Brutal to kłopoty odziane w niezły garnitur. Dostałam dokładnie to czego się spodziewałam, jestem usatysfakcjonowana mimo pewnych postępków dokonanych przez głównego bohatera.

Początkowo dowiadujemy się jak zaczęła się relacji głównych bohaterów, zostaje nam ukazana historia sprzed 10 lat. A zaczęła się nie najlepiej – Emilia znalazła się w nieodpowiednim czasie i jak sądził Baron versus Brutal: usłyszała coś, czego nie powinna nigdy usłyszeć. Wydawałoby się, że z tego powodu  uprzykrza jej życie, jednak pobudki jego poczynań są zupełnie inne. Aby się dowiedzieć co nim naprawdę kierowało - trzeba się zagłębić bardziej w lekturę. W dalszej części opowieści zostajemy przeniesieni do czasów obecnych. Mamy szansę zobaczyć jak potoczyło się życie Emilii - teraz już dorosłej kobiety, już nie skrycie podkochującej się w Brutalu nastolatce. To, jak mężczyzna ją potraktował i dosłownie wygonił z rodzinnego miasta sprawia że bohaterka chce go nienawidzić. Jednak nie do końca jej się to udaje.

„ Ale prawda była taka- chociaż nie lubiłam się do tego przyznawać- że wcale nie nienawidziłam go tak mocno jak powinnam. Maleńka, żałosna cząstka mnie wiedziała, że nie on jest winien temu, co mnie w życiu spotyka. Dokonywałam własnych wyborów.''

Obecnie życie Emilii LeBlanc nie jest usłane różami. Kobieta właśnie straciła jeden etat, pozostała jej tylko posada w barze. Nie jest to wystarczające, aby móc utrzymać siebie i chorującą siostrę. Na domiar złego jej prześladowca postanowił pojawić się w jej miejscu pracy na spotkaniu biznesowym. Spotkanie po dziesięciu latach nie widzenia nie przebiega zbyt miło. Brutal(poza tym, że wyprzystojniał) niestety nie zmienił się. Dalej jest brutalem, wychodząc zostawia dziewczynie informację o tym, że napiwek może odebrać pod adresem napisanym na kartce. Jednak Emilia nie zamierza się po niego udać. Baron jednakże wszedł jej do głowy i nie chcę z niej wyjść. Jej myśli są nim pochłonięte, aż on sam wkrótce pojawia się osobiście. Składa dziewczynie propozycję pracy oraz precyzuje wymaganie wyświadczenia mu pewnej przysługi - kiedy przyjdzie czas ma mu pomóc w zaplanowanej sprawie. Dziewczyna nie chcę się zgodzić, jednak ze względu na siostrę i korzystne warunki postanawia schować dumę do kieszeni. Początki współpracy są trudne, jednak z czasem dają w końcu upust długo chowanej  namiętności towarzyszącej im od lat. Jednak sprawy, w których pomocy wymagał Baron zaczynają się komplikować - przez co cierpi krucha nić porozumienia zbudowana przez naszych bohaterów.

„Kiedyś miałam cię za złoczyńcę, ale nie jesteś moim złoczyńcą, tylko swoim własnym. Dla mnie byłeś nauczką. Ważną, brutalną nauczką i niczym więcej.”

Czy ostatecznie Brutal załatwi pomyślnie sprawę do której niezbędna jest mu pomoc Emilii? Czy dziewczyna zgodzi się udzielić mu tej pomocy? Jak ułożą się relację między nimi? jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania zachęcam, aby sięgnąć po Intrygę.

Podsumowując - nie będę narzekać, bo Intryga trafiła w mój gust. Książka wciągnęła mnie od samego początku i im dalej szłam tym pochłaniała mnie bardziej. Bardzo podobało mi się to, iż autorka zaczyna od ukazania samych początków znajomości bohaterów, zanim zaczęła się właściwa historia. Dzięki temu czytelnicy mają szansę poznać ukazane postacie i ich motywacje. W docelową historię jednak wplatane są momenty z przeszłości  - co jest dobrym zabiegiem, bo wyjaśnia się wiele spraw. Z biegiem czasu odkrywane są kolejne karty, dowiadujemy się też wielu nowych, szokujących rzeczy. Przyznam, iż to do czego posunął się Baron wywołało we mnie mieszane uczucia. Znając wszystkie okoliczności było mi jednak łatwiej zrozumieć motywy jego postępowania i nie potępiać go. Pojawiło się też to co kocham - czyli przedstawianie wydarzeń z perspektywy „jego” i „jej”.  Uwielbiam takie zabiegi, bo dzięki temu opowiadana historia jest znacznie ciekawsza, oraz mogę lepiej zrozumieć obojga bohaterów. Zostańmy na chwilę przy bohaterach - zarówno Ci pierwszoplanowi jak i dalsi zostali ciekawie przedstawieni i swoimi cechami w interesujący sposób wzbogacali historię. Wyjątkową uwagę należy poświęcić głównej męskiej postaci - Baron „Brutal” Spencer. Nie jest on grzecznym chłopcem, a początkowo można go wziąć za jednego wielkiego dupka. Jego traktowanie ludzi wokoło (a szczególnie Emilii) oraz odzywki nie działają na jego korzyść. Mimo szczerych chęci autorki do ukazania go w ten sposób, od początku miałam przeczucie, że stoi za tym coś więcej - nie pomyliłam się. Wychodzą na jaw  skrywane przed wszystkimi fakty i cała jego przeszłość zostaje odkryta - jest straszna i niesprawiedliwa, przez co odcisnęła piętno na tym mężczyźnie. A ja niestety mam słabość do książkowych mężczyzn z poranioną duszą. Ubóstwiam, kiedy okazuję się, że Ci źli wcale nie są tymi złymi. Gdy wychodzi na to że są po prostu złamani i zagubieni, noszą w sobie wiele mroku i potrzebują aby ktoś wniósł w nich trochę światła. Co do samego języka, bywał ostry - a bardziej odzywki stosowane przez Brutala. Scen erotycznych nie było dużo i nie zdominowały tej książki, autorka poświęciła więcej uwagi wyjaśnieniu zawiłości ich relacji, przedstawieniu przeszłości oraz motywów działania. Czytelniczki mające nadzieje na „coś więcej” nie będą zawiedzone – znajdą się i momenty w których atmosfera zostaje podgrzana do czerwoności.  Myślę, że jeśli ktoś lubi erotyki oraz romanse (i zarazem nie poczuje się urażony, że stosowany jest ostrzejszy język) nie powinien być rozczarowany po jej przeczytaniu. A ja wyczekuję na dalsze tomy tej serii by być może znaleźć kolejnego książkowego męża. 
                                                                                                                                                    Klaudia Pałac

                                                   Za książkę dziękuję Wydawnictwu Edipresse
                                                       

3 komentarze:

  1. U mnie czeka na swoją kolej i nie mogę się doczekać, jak zacznę czytać :D Niestety, najpierw egzemplarze recenzenckie mają pierwszeństwo :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak recenzenckie najpierw :) A Intryga zostanie na deser :)

      Usuń
  2. Kolejna pozycja na mojej liście

    OdpowiedzUsuń