Minka Kent "Idealne życie" [RECENZJA GOŚCINNA]

Chcecie poznać idealną rodzinę? Taką gdzie zabójczo przystojny mąż budzi swoją, piękną żonę pocałunkiem rano. Mają idealnie ułożone, śliczne i mądre dzieci. Codziennie jedzą zdrowe, organiczne jedzenie, mają zawsze czysty, wymuskany dom, świeże kwiaty na mahoniowym stole, organizują wspólne wyjazdy i kupują drogie ubrania. Te idealne na oko życie stworzyła Minka Kent na kartach powieści "Idealne życie".

Rodzina McMullenów składa się z Daphne jej męża i trójki wspaniałych dzieci. A może wspaniałe są tylko kadry zdjęć na Instaface, który prowadzi Pani domu? W rzeczywistości jednak ich życie wypełnia szara rzeczywistość... skrywająca mroczną tajemnicę. Poza głównymi bohaterami poznajemy również Autumm, dziewczynę, która od dziesięciu lat obserwuje rodzinę McMullenów. Żyje ich życiem, zatapia się w świecie małej Grace, bo zna sekret ciążący na tej rodzinie od wielu lat.

"Zwyczajna" Grace, im dalej w kartki powieści, tym coraz bardziej daje się nam poznać. Nic, co dzieje się w jej życiu jest oczywiste. Ani związek z Benem, ani relacja z jego siostrą. Choć te kobiety są na pierwszy rzut oka różne, to autorka snuje ich historię tak, że zakończenie ukaże, jak bardzo są do siebie podobne.

Ten thriller psychologiczny trzyma w napięciu do samego końca. Powieść została utrzymana w mrocznym klimacie. Przedstawione w niej wydarzenia opowiadane zostają z perspektywy dwóch narratorek. Pierwszą z nich jest nieskazitelna Daphne kobietę, która żyje w wymarzonym związku. Świat widziany jej oczami dostrzegamy, kiedy zbliżamy się do niego bardziej. Okazuje się złudny, co powoduje w nas współczucie dla bohaterki. Nie chce zdradzać wam drodzy czytelnicy zbyt wiele, by nie zepsuć wam smaku poznawania tej historii.

Joanna