Layne Mosler "Podróż w trzech smakach"



"Podróż w trzech smakach" tak nazywa się kolejna książka, którą mogłam przeczytać dzięki wydawnictwu Kobiecemu. Sam tytuł intryguje, ciekawi i przynosi na myśl wiele pomysłów na to, co oznacza. Bohaterka książki podróżuje po trzech miejscach takich jak Buenos Aires, Nowy Jork i Berlin, by odnaleźć te właściwe. Książka napisana została na podstawie faktów z życia autorki, dlatego też nasza bohaterka nosi jej imię-Layne. Marzy ona o utworzeniu miejsca, gdzie będzie mogła rozwijać swoje kulinarne pasje. Restauracja w dogodnym miejscu byłaby ich spełnieniem. W celu dokonania swojego pragnienia ponosi radykalne środki, nic nie jest w stanie stanąć na jej drodze. Rzucając studia, krok po kroku stawia na swoim. Niestety rzeczywistość bywa okrutna, zmuszając dziewczynę do podjęcia pracy jako pomoc kuchenna. Jednak to zajęcie również przerasta jej oczekiwania. Trud, w jaki wkłada w nią, doprowadza do załamania, a następnie wyjazdu do Buenos Aires. Podróż okazuje się mieć smak nowych przygód, ognistego tańca i namiętnego romansu, jaki nawiązuje. Skrupulatnie dąży do marzeń, zakładając bloga. Jednak to nie koniec nasza bohaterka wyjeżdża do kolejnego miejsca, by przeżyć kolejne historie i doskonalić się w swoim hobby.

Layne podróżuje sama. Stara się przechodzić każdy kolejny etap w samotności. Bez pieniędzy, bez wsparcia podąża w głąb drogi, która może nie mieć końca. Uważa, że ludzie nie zwracają często uwagi na to, co spotykają między miejscami, w których przebywają. Dzięki Layne poznajemy nie tylko życiowe mądrości, obyczaje w restauracjach, ale także trzy potężne miasta ówczesnego świata. Bohaterka za każdym razem, gdy staje przed drzwiami restauracji, nie wie co, czeka ją po drugiej stronie. Sama nie dokonuje wyboru, ufa osobą-taksówkarzom, którzy zabierają ja w przeróżne miejsca.

Sama okładka już delikatnie sugeruje, o czym opowiada książka. "Podróż w trzech smakach" jest książką o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu tego, co w życiu ważne i wartościowe. Główna bohaterka ma do siebie dystans, opowiadając swoje przeżycia, dlatego tak bardzo przypadła mi do gustu. Myślę, że wiele osób mogłoby uznać Layne za wzór osoby, która im trudniejsze ma zadanie, tym bardziej, jest zdeterminowana do jego wykonania.

Książka porusza trudne tematy, choć samo jej wykonanie jest lekkie i nad wyraz przyjemne w odbiorze pod każdym calem. To idealna lektura na wrześniowy czas. Doskonale nadaje się na długie wieczory przy herbacie. Choć wydawać może się zbyt kulinarna to tylko zwykłe pozory, bo pod tą zasłoną kryje się prawdziwa, życiowa lekcja, którą warto nadrobić. Polecam.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz