K.N.Haner "Na szczycie. Właściwy rytm" [Recenzja przedpremierowa, patronacka]
K.N.Haner tej jesieni powraca do swoich czytelników z czwartą już częścią znanej nam serii "Na szczycie". Książki te porwały tysiące czytelniczek w całym kraju, ale również w swoje sidła otuliła mężczyzn. Autorka opowiada historie mieszającą w sobie sprawy codzienne z nutą gorącego erotyzmu, wypiekając na twarzach czerwone ślady. Miłość może być delikatna, usłana powodzeniami, ale też ciężka budowana na podłożu kłamstwa i zdrady. Czy ma ona szanse przetrwać? Czy uczucie budowane od początku na przetartej nitce zmysłów może się uratować i stać grubą liną? Według mnie to najlepsza część z trzech pozostałych, które czytelnicy mogli już poznać. Nie tylko bawi, rozpala, ale przede wszystkim wzbudza nas łzy żalu, smutku i bólu.
Rebeka jest kobietą na pozór silną, od kiedy została sama wszystko, skupia się na jej barkach. Cały okres noszenia pod swoim sercem dzieci przebywa u boku ojca, który w tamtej chwili stanowi dla niej największe wsparcie. Nie ma koło niej Seda, do którego żywi żal, ale także wciąż niewygasające silne uczucie. Mimo bólu wciąż go kocha i nie potrafi zapomnieć. Wsparcie ojca jest dla niej silnym zastrzykiem pomocy, jednak nie równa się z siłą partnerską, której jej brak. Dodatkowo wiadomość o tym, że przebywający w trasie Sed spotyka się z nową kobietą. Rebeka stara się ułożyć sobie życie popchnąć je we właściwy, nowy kierunek. Dorasta, stawia na siebie i bliskich, a przede wszystkim na bliźniaki. Sed natomiast zostaje ojcem z biegu. Jednak czuje, że to ostatnia szansa, by ponownie skraść serce ukochanej. Czy uda im się zmierzyć z całkiem nową rzeczywistością? Czy wymażą bolesne wspomnienia?
W trzeciej części "Na szczycie" K.N.Haner złamała serce wielu czytelnikom. Prawie każdy z nich czuł smutek i ogromną chęć po sięgnięcie dalszej części, by dowiedzieć się jak zakończy się cała ta burzliwa relacja. Sed siedząc przy łóżku Rebeki, czuł że może stracić ją po raz kolejny. Raz, gdy swym zbolałym spojrzeniem odchodziła spod sali rozwodowej i teraz gdy jej powieki przez tak długi czas zostają zamknięte. Bał się, że już nigdy więcej nie ujrzy jej oczu, w których lubi się zatapiać. Nie poczuje smaku jej ponętnych ust, nie ujrzy ciała, które powodowało tyle dreszczy, a co najważniejsze nie będzie mógł być ojcem dla swych własnych dzieci. Muszę przyznać, że płakałam, bo czułam się jakby byli to dla mnie bliskimi ludźmi
"Sedrick był moją opoką, a świadomość, że zawsze mogłam na niego liczyć znaczyła dla mnie wiele. On i nasze dzieci znaczyli dla mnie wszystko"
Powtarzam to miliony razy i powtarzać będę drugie tyle, że Kasia to prawdziwy wirtuoz uczuć. Uwierzcie, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a ta część będzie dla was prawdziwym rollercoasterem. Lubię jej twórczość za te odmienne historie, swój własny wysmakowany gust i szczerość. Widać, że w swoje opowieści wkłada dużo dobrego serca. Nie koloryzuje, pokazuje życie takim, jakie jest w rzeczywistości, jakie spotykamy na ulicy.
Mimo że mnie samej Sed wieloma momentami wkurzał i miałam ochotę kolokwialnie pisząc go czasem zabić to w tej części, było mi go autentycznie szkoda. Kibicowałam tej dwójce by ich zgubione i oziębłe serca się odnalazły. To część dorosła, pozbawiona dość sporej części erotyzmu, ale z całym szacunkiem na piątkę.
Twórczość Kasi jest mi blisko i z niecierpliwością oczekuję już na kolejną część oraz inne książki wychodzące spod jej pióra. Relacja między ludźmi czasem bywa trudna, czasem zwykła rozmowa pozwala na dotarcie się wzajemnie. Dobrze, że powstają takie książki jak ta, bo uświadamiają nas, jak pewne wydarzenia potrafią odmienić nasze postrzeganie.
Moja ocena 10/10
Gratuluję patronatu.:)
OdpowiedzUsuń