Sylwia Trojanowska "Szept wiatru"
Sylwia Trojanowska to autorka, która piszę uczuciami, o emocjach, które wywoływane są w nas przez wszelkie impulsy z otoczenia. Historia Katarzyny Laski od początku wstrząsnęła mną dogłębnie bowiem, pierwszy raz w życiu czułam się jakby autorka książki, opowiadała moją historię. Powieść ta porusza problem poważny, bo co kilka osób w naszym kraju dotkniętych jest nadwagą bądź otyłością. Niewiele robi się w stronę, by wesprzeć bądź pomóc takim osobom. Natomiast przewijając przykładowo portale społecznościowe, ilość postów na temat diet, ćwiczeń i nowo powstałych miejsc tego typu jest pokaźna. Nie małym odsetkiem są obraźliwe posty skierowane do tego grona osób. Nikt nie rozkłada na czynniki, dlaczego dana osoba ma taki problem? Czemu nie podejmuje kroki ku lepszemu, a na pewno zdrowszemu życiu? Nerwy, zła dieta, choroby to tylko kilka poważnych objawów nadwagi. Jednak Sylwia Trojanowska idzie o krok dalej i uświadamia nas, że wsparcie innych najczęściej bliskich jest w pewnym sensie kluczowe, bo jeśli oni nie dodadzą nam otuchy, to my zawsze czuć będziemy się gorsi i wykluczani ze społeczności.
Sylwię Trojanowską nie miałam okazji poznać osobiście, jednak kontakt z nią poprzez komunikator dał mi gwarancję, że to ciepła i bardzo kontaktowa osoba. Jej przyjazne nastawienie zachęca do rozmów, a przy okazji motywuję do osiągania własnych celów. Zdarza mi się podglądać jej grupę fanowską, gdzie widać, że Sylwia prowadzi aktywny tryb życia. Książki przez nią pisane poruszają ważny temat, ale posiadają również piękną, choć czasem burzliwą otoczkę uczuciową, która jest pięknym dopełnieniem całości. Nie brakuje również relacji rodzinnych, które czasem oprócz dobrych zachowań wpajają nam złe nawyki, które my następnie powielamy. Skutki bywają różne, bo albo w porę odnajdziemy błąd, albo na całe życie w nim będziemy trwać.
"Życie jest najpiękniejszą z tajemnic, a na dodatek mamy pewność, że nigdy do końca tej tajemnicy nie odkryjemy."
Mówią, że dobro zawsze wygrywa, a zło prędzej czy później zostanie zdemaskowane. Po pierwszy dwóch tomach byłam pewna, że uczucie łączące Maksa i Katarzynę jest silne. Myślę, że nie tylko mnie związek tych dwoje pokazał przełamanie stereotypu, że osoby o większych rozmiarach nie mają szansę na miłość. A jednak! Po połowie o "Szept wiatru" moje uczucia były zszargane przez bohaterkę, której mówiąc kolokwialnie, nienawidzę. Mowa tu o Karolinie Burskiej. Postać ironiczna, denerwująca i strasznie mało zaradna życiowo. Kobieta, która dla własnego szczęścia staje się desperacka, obłudna i gotowa zrobić wszystko. Toteż postanawia namieszać w życiu zakochanych. Katarzyna to postać, która natomiast bardzo kontrastuje z Karoliną, ponieważ czuję się przegrana, słabsza i ma dość walki. Na szczęście ma wokół siebie przyjaciół, którzy zawsze ją wesprze, a przede wszystkim Zośkę. Ma ona wobec Kasi pewien dług wdzięczności, dlatego teraz nie spocznie, póki nie pomoże przyjaciółce w walce o szczęście. Czy jej się to uda?
Piękne w książce jest to, że ten jeden główny wątek ma korzenie mniejszych idealnie się dopasowujących. "Szept wiatru" to powieść romantyczna, głosząca prawdę o ludzkich słabościach. Przepiękna fabuła, cudowna kreacja bohaterów i ta prawdziwość bijąca z każdej kolejnej kartki. Gwarantowana jest tu przewrotność emocji od ogromnych łez po chwilę żalu i nerwów. W życiu nie zawsze dostajemy tego, czego chcemy, ale zawsze pozostaje nam próbować. Może nie wyjdzie za pierwszy razem, a może nawet nie za każdy kolejnym albo wcale, lecz świadomość prób będzie w nas żyć wiecznie. Każdy z bohaterów jest inny, ma różne cechy charakteru, przeróżne wady i zalety. Jednak we wszystkich bez wyjątków w tych trzech częściach zachodzą przeogromne zmiany, o których nie będę tu pisać, ponieważ myślę, że każdy z was powinien je przeczytać, a następnie wynieść konkretne refleksje.
"Szept wiatru" to prawdziwy powiew emocji wprost do naszego serca. Nie można wyobrazić sobie chyba leszowego zakończenia do tej historii. Sylwia Trojanowska stworzyła sztukę, sztukę piękną, której tak wielu powieściom brakuje.
Patrycja Łazowska
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Dzisiaj skończyłam, jutro wrzucę recenzję u siebie :) Bardzo mi się podobała, nawet łezkę uroniłam czytając zakończenie. Ale wybrałam sobie to drugie ;-)
OdpowiedzUsuń