Krystyna Wajda- Zawirowania
Po przeczytaniu książki „Zawirowania” mogę śmiało stwierdzić, że sam tytuł jest „strzałem w dziesiątkę". Dzieło od samego początku bardzo mi się podobało. W każdym momencie autorka mnie zaskakiwała, jeśli już myślałam, że życie którejś z bohaterek wyjdzie na prostą, okazywało się, że jednak jeszcze nie czas na szczęście. Pani Krystyna w swojej książce pokazała prawdziwe realia. Wiele kobiet boryka się z problemem zajścia w ciąże, z drugiej strony wiele osób ledwo wiąże koniec z końcem. Opisywana historia jest jak najbardziej rzeczywista.
„Pierwsze zauroczenie minęło i po czasie okazało się, że oboje z mężem kompletnie nie pasowali do siebie".
Na wstępie autorka przedstawia nam losy dwóch kobiet- Marty i Marleny. Marta ma problemy rodzinne i finansowe, próbuje związać koniec z końcem, ponieważ utrzymuje rodzinę tylko ze swojej pensji. Mąż Marty, Emil nie pracuje, żyje obok swojej rodziny, w nic się nie angażuje. Marta, aby przeżyć jakoś do wypłaty, musi pożyczać pieniądze. Kupuje, tylko najpotrzebniejsze życzy, a i tak jest bardzo ciężko. Między małżonkami od dawna się nie układa. Kobieta w pewnym momencie wyjeżdża do Niemiec w celach zarobkowych. Przyjaźń między kobietami wciąż trwa, lecz nie kontaktują się zbyt często.
„Była przecież świadkiem tego, jak bardzo Marta walczyła na co dzień o przetrwanie. Wieczny brak pieniędzy na podstawowe potrzeby, zero wsparcia ze strony męża, który był dodatkowym, zakrapianym alkoholem, balastem".
Historia Marleny jest bardziej skomplikowana niż jej przyjaciółki. Kobieta ma problem z zajściem w ciąże, bardzo się tym przejmuje i cierpi, nie może poznać odpowiedzi, co jest z nią nie tak. Stosunki między nią a mężem są wspaniałe. Mikołaj bardzo wspiera żonę, kocha ją, szanuje, docenia. Jeśli podejmie jakąkolwiek decyzje, może liczyć na to, że mąż dokłada wszelkich starań, aby obrany cel osiągnąć. Brakuje im jedynie dziecka do pełni szczęścia i spełnienia. Małżonkowie podejmują bardzo ważna dla nich decyzję, chcą zaadoptować dziecko, najlepiej niemowlę. Dla tej pary droga w tym procesie staje się prosta. Spełniają wszystkie wymagania oraz nie ma żadnych przeciwwskazań, aby mogli być w pełni rodziną. Poznają Dominika. Jego historia jest krótka, ma około dwóch miesięcy, brak rodziców.
Gdy Dominik na stałe zagościł w życiu pary, pojawiają się pierwsze przeciwności losu. Okazuje się, że w chwili kiedy Dominik przyszedł na świat, jakaś czternastolatka rodzi dziecko nieopodal szpitala, jej przyjaciółka podrzuca dziecko pod drzwi izby przyjęć, zostawiając kartkę z imieniem chłopca-Dominik. Kobieta rozumie sytuacje rodziny dziecka. Wykazuje się ogromną odwagą i tak naprawdę wspaniałomyślnością. Oddaje im swojego synka. Bohaterka jest szczęśliwa, że synek będzie miał dobre życie ze swoją biologiczną mamą i babcią.
Para nie tracąc nadziei po raz kolejny, udaje się do ośrodka. Siedząc na ławce nieopodal domu dziecka, poznają Amelkę. Rodzice dziewczynki zginęli w wypadku i tylko ona przeżyła. Chcą ją, okazuje się naprawdę wspaniałą małą istotą. Ich życie znowu nabiera kolorowych barw.
Mikołaj jest bardzo zapracowanym mężczyzną, jednak po wielu staraniach swojej koleżanki z pracy Elwiry daje się ponieść miłosnym uniesieniom. Elwira to typ zdobywcy. Mikołaj udaje przed żoną, że nic się nie dzieje, ale że my kobiety mamy tą swoją tajemniczą moc-przeczucie, Marlena od razu potrafi go rozpracowywać. Prawda nie wyszłaby na jaw, gdyby nie wyjazd Marleny na wieś. W drodze powrotnej pod motelem zobaczyła męża w dwuznacznej sytuacji. Wielkie rozstanie. Wyjazd Mikołaja do innego kraju-Norwegi. Odbiło się to na Amelce, bardzo pokochała nowego tatę.
Szczęście w nieszczęściu okazało się, że Marlena jest w ciąży. Ba! W bliźniaczej ciąży-czyż to nie ironia losu? Kobieta dawała sobie rade sama i z pomocną sąsiadów. Bliźniaki urodziły się zdrowe, życie dalej się toczyło. Marlenie pomagał jej przyjaciel z pracy, któremu zaczęło zależeć na niej, niestety uczucie było nieodwzajemnione. Marlena dalej była zraniona przez męża, brakowało jej go, tęskniła za nim, lecz nie potrafiła mu wybaczyć. W momencie, kiedy Jaś ciężko zachorował i lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, Marlena poinformowała męża, że ma dwóch synów, z czego jeden walczy o życie.
„Nasz syn jest umierający. Potrzebuje pomocy, mógłbyś przyjechać? [...]„Urodziłam bliźnięta, dwóch chłopców...”
W momencie, kiedy w rodzinie zaczęło gościć słońce, bo i rodzice dali sobie szansę, i dzieci były zdrowe, jak zwykle coś musiało się zepsuć. Kiedy rodzina wprowadziła się do domu rodzinnego mężczyzny, a mama Mikołaja zaczęła chorować dziwnym trafem, syn odwiedzał matkę w momencie, kiedy była tam młodziutka pielęgniarka. Pewnego dnia Marlena, chcąc sprawdzić co u teściowej, nakryła męża w cudownej chwili.
„Pielęgniarka, z podciągniętą sukienką prawie po szyję, stała pochylona, opierając się rękoma o górną część sofy. Mikołaj, ze spuszczonymi spodniami, brał ją od tyłu i byli chyba w trakcie szczytowania [...]
Tym oto sposobem ich małżeństwo zostało zakończone.
Marlena od jakiegoś czasu miała swojego anioła stróża. Marcel był przystojnym mężczyzną, poznali się pewnego wieczoru, kiedy kobieta, idąc chodnikiem zeszła na ścieżkę dla rowerów i o mały włos nie została przez niego potrącona. Los znów ich na siebie naprowadził, kiedy w zaawansowanej ciąży wybierała choinkę na święta. Kolejnym, kiedy przebiła koło w swoim samochodzie, czy kiedy wybierała dom dla siebie i dzieci. Ciekawe, pewnie każda z nas chciałaby mieć gdzieś tam swojego anioła stróża.
Książkę jak najbardziej polecam płci pięknej ! Pokazuje, że nie zawsze wszystko jest tak jakbyśmy tego chcieli, ale w każdej sytuacji jest coś pozytywnego, tylko musimy nauczyć się to dostrzegać. Idealna na wieczór pod kocem w towarzystwie ciepłej herbaty.
Książkę jak najbardziej polecam płci pięknej ! Pokazuje, że nie zawsze wszystko jest tak jakbyśmy tego chcieli, ale w każdej sytuacji jest coś pozytywnego, tylko musimy nauczyć się to dostrzegać. Idealna na wieczór pod kocem w towarzystwie ciepłej herbaty.
Anna Gołuch-Bidas
Wiesz co, w tym tygodniu obiecałam sobie nie zamawiać już żadnych książek (wyczerpałam swoj limit książkowy), ale chyba się nie powstrzymam ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie ten sam problem :D limit książkowy wyczerpany, ale ciekawych propozycji nie przepuszczę ! Pozdrawiam !
UsuńNie znam tej autorki :) Na razie czeka mnie tysiąc lektur do przeczytania przed maturą, więc muszę sobie odpuścić takie fajniejsze powieści. Ale wrócę do niej, gdy tylko znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie pozostaje mi nic innego niż życzyć powodzenia na maturze! Pozdrawiam
UsuńPiękna recenzja, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje ! Pozdrawiam
UsuńTrzy czwarte tekstu to niestety spoiler...
OdpowiedzUsuń