Aleksandra Bracken "Pasażerka"


O książce dowiedziałam się dzięki portalowi czytam pierwszy.pl, który na swojej stronie oferował kilka propozycji  z wydawnictwa SQN. Przeglądając je w oczy rzuciła mi się właśnie okładka Pasażerki – ciekawa kolorystyka i koncepcja zamknięcia świata w butelce w jakiś sposób mnie przyciągnęła. Po zapoznaniu się z opisem wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Przewodni motyw podróży w czasie mnie zaintrygował. Możliwość cofnięcia się w czasie brzmi tak nieprawdopodobne, że chciałam zobaczyć, co autorka tą książką zaoferuje. Książka na pewno przypadnie do gustu miłośnikom przygód i fanom książek dla młodzieży.

Akcja książki zaczyna się w Nowym Yorku w czasach współczesnych. Poznajemy główną bohaterkę - 17 letnią skrzypaczkę Ette, która przygotowuje się do ważnego koncertu, który ma się odbyć w Nowojorskiej Filharmonii. Dziewczyna wiąże wielkie nadzieje z tym występem – chciałaby aby jej matka, Rose, w końcu była z niej dumna. Etta mimo braku wsparcia ze strony rodzicielki może liczyć na  swoją 90-letnią nauczycielkę skrzypiec, która jest dla niej ogromnym wsparciem. Wbrew oczekiwaniom koncert nie przebiega tak jak bohaterka sobie wymarzyła - w skutek serii nieprzewidzianych zdarzeń dziewczyna traci przytomność, a gdy ją odzyskuje w niewyjaśniony sposób znajduję się na statku pirackim pływającym po Atlantyku w roku 1776!!  Zdezorientowana dziewczyna początkowo próbuje to sobie jakoś wytłumaczyć, wypierając otaczającą ją rzeczywistość. Trudno jej się dziwić- w końcu cofnęła się w czasie. Jednakże zabrakło mi w tym momencie nieco dramatyzmu i większych emocji, bo bohaterka w takiej sytuacji więc powinna bardziej panikować - przynajmniej ja bym tak zrobiła. Podczas pobytu na statku Etta dowiaduje się o zasadach podróżowania, o klanie podróżników a nawet faktów o jej własnych przodkach – w tym o wspomnianej wcześniej matce.

„To jest swoisty związek pomiędzy naszym rodzajem a osią czasu. Pielęgnujemy go od tysięcy lat. Nie ma żadnego wehikułu ani nic z tych rzeczy. To relacja o wiele bardziej naturalna. Dziadek nie lubi tego słowa, ale pomyśl o tym jak o magii, Nasi przodkowie posiadali unikalną umiejętność wykorzystywania rozdarć w materii czasu, przechodzenia przez dziury
i pojawiania się w innych epokach.”

Bohaterka dowiaduje się, że nie przypadkowo znalazła się na tym statku. Stoi za tym wezwanie przez członka klanu podróżników Cyrusa Ironwooda. Dopilnowanie by Etta dotarła na miejsce spoczęło na piracie Nicku Carterze, z którym dziewczyna już pierwszego dnia na statku nawiązała nić porozumienia. Kiedy zostaje odstawiona na spotkanie z przywódcą klanu dowiaduje się, że ma ona odnaleźć dla niego tajemniczy przedmiot zwany astrolabium. Tylko Etta może rozwikłać zagadki które do niego prowadzą. Ironwood nie daje dziewczynie możliwości sprzeciwu jego żądaniom. Buzująca w bohaterce wściekłość popycha ją do wyruszenia w natychmiastową podróż. Dołącza do niej Nick, jednak motywy jego postępowania nie są do końca szlachetne. Od tego momentu akcja w książce nabiera tempa, bohaterowie podążają za wskazówkami odbywając podróże do różnych miejsc (jak również epok), walczą razem z czasem i przeciwnościami losu, skupieni na poszukiwaniach. W między czasie pomiędzy Ettą i Nickiem zaczyna powoli kiełkować uczucie – początkowo starają się z nim walczyć, uważając, że różnice między nimi są zbyt duże. Jednak jego siła okazuje się być potężniejsza niż inne przeciwności.

„Zastanawiała się czy przez te wszystkie podróże w czasie nie zapomnieli
o najważniejszym – że żyć należy nie w przeszłości ani w przyszłości, ale tu
i teraz. A na przyszłość przyjdzie jeszcze czas.”

Przemieszczanie się z epoki na epokę i z miejsca na miejsce jest bardzo dobrze dopracowane przez autorkę. Zagłębiając się w opisy rzeczywistości i krajobrazu można łatwo odczuć się jakby samemu się tam było - wczuć się w klimat i niemalże poczuć się bohaterem podróży w głąb historii. Najlepiej opisane jest ostatnie  z miejsc wyprawy bohaterki -obfituje w najwięcej wydarzeń, sprzyja wyjawieniu wielu skrywanych sekretów (niektórych naprawdę zaskakujących!). Samo zakończenie - przyznam, że nie spodziewałam się czegoś takiego. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej - jak to autorka dalej poprowadzi. Jeśli więc jesteście ciekawi do czego służy astrolabium, chcecie się zmierzyć z zagadkami razem z Ettą, chcielibyście wiedzieć czy naszym bohaterom udało się je odnaleźć, czy Nick i Etta poradzili sobie z przeszkodami życia w dwóch różnych epokach, albo chcecie za pomocą lekturze na parę godzin zostać podróżnikami w czasie - zachęcam do lektury.

Zdecydowanymi plusami tej lektury jest to, że autorka wykazała się dużą umiejętnością opisywania krajobrazu. Widać, że pisarka sumiennie odrobiła pracę domową z historii - każde miejsce i epokę opisała rzetelnie i zarazem tak wciągająco, żeby czytelnik miał wrażenie, że znajduję się z bohaterami w danej epoce. Opisy wydarzeń i miejsc sprawiają, że książka staje się prawdziwą machiną czasu. Kolejnym plusem jest to, że autorka umiejętnie dawkuje nam informacje, zostawiając niedosyt wiedzy – dopiero zagłębiając  się w książkę dowiadujemy się coraz więcej i więcej. I ten niedosyt zostaje nawet po zakończonej lekturze – jestem bardzo ciekawa jak potoczy się dalsza akcja, co przyniesie Ettcie los w sequelu.

Żeby nie było zbyt kolorowo - są i minusy. Największym jest moim zdaniem brak zwrotów akcji w trakcie większości lektury - przez prawie połowę książki nie działo się nic szczególnego, szła ona ślimaczym tempem. Zabrakło mi wydarzeń, które przywoływałyby silne emocje, lub sprawiałyby, że przyśpiesza mi serce. Brakowało mi takiego pokierowania akcją, że nie chciałabym wypuścić lektury z ręki. Wydaje mi się, że autorka mogłaby śmiało poświęcić część opisów otoczenia  na rzecz  bardziej wartkiej akcji. Przyznam szczerze, że liczyłam na większą przygodę. W ostatecznym rozrachunku nie jest źle - może autorka zostawiła większe smaczki na kolejny tom.

Warto też zwrócić uwagę na przesłanie, że każda książka zawiera swego rodzaju lekcje życiowe dla czytelników. Ta moim zdaniem zawiera przesłanie jedyne w swoim rodzaju - trzeba żyć chwilą obecną. Wszystko co mamy to tu i teraz i tylko to się liczy –przeszłość już nie wróci, a jutro nie jest obiecane nikomu.                                                                                                   
                                                                                                                    Klaudia Pałac

6 komentarzy:

  1. Napisane tak,że chce sie kupic ksiazke jak najszybciej:)Brawo,bardzo ciekawy opis!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachwycałam się tą książkę przed przeczytaniem twojej recenzji. Teraz zachwycam się jeszcze bardziej. Oby tak dalej :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/10/recenzja-ksiazki-sonce-umiera-i-tanczy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Również pozdrawiam i na pewno zajrzę :)

      Usuń
  3. Aż chce się przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń