#55 Anna Todd "nothing more"

Seria "After" była dla mnie ogromnym rozczarowanie, pełna nadziei do ostatnich stron oczekiwałam czegoś, co powali mnie z nóg, jednak nic takiego nie miało miejsca. "nothing more" to mówiąc krótko podsumowanie bestsellerowej serii "After", gdzie bliżej poznajemy jednego z bohaterów Landona.  Książka zapowiadała się dobrze, piękna okładka, przyjemny w odczycie tylny opis - niestety, to tyle z plusów. 


Główny bohater Landon studiuje na Nowojorskim Uniwersytecie, zatrudnił się także w miejskiej kawiarni. Jego życie prywatne staje pod znakiem zapytania, niedawno rozstał się z Dakotą, z którą dzielił swoje życie kilka lat. Landon zamieszkuje z Tessą, którą pewnego dnia odwiedza Nora,  dziewczyna od razu wpada w oko chłopakowi. Czy miłość między tą dwójką rozkwitnie? 

"Chcę unosić się w tej przestrzeni, w której jesteśmy tylko ona i ja, ja i ona. Żadnych zerwań, dramatów, beznadziejnych rodziców, egzaminów i pracy do późna."

Książka rozpoczęła pokazywać swoje słabe strony już od samego początku. Anna Todd przyzwyczaiła nas raczej do historii opisywanych na wielu kartach rozciągając powieść, tym razem jednak otrzymujemy okrojoną wersję liczącą sobie nieco ponad trzysta stron. Według opisu na okładce ma być to historia przede wszystkim o Landonie i Tessie - niestety, Tessa występuję w książce raczej jako bohater drugoplanowy. Autorka prezentuje nam obraz mężczyzny nieporadnego, wykazującego się ogromnym brakiem umiejętności, niezdecydowania. Wiele razy ogarniało mnie ogromne poczucie niesprawiedliwości i irytacji. W książce nie ma, co liczyć na wartką akcje czy nieoczekiwane zwroty akcji. Z szczerym sercem stwierdzić mogę, że książka była nudna, nieciekawa i z całym szacunkiem, ale okazała się moim największym rozczarowaniem książkowym w tym roku. 


"Całowanie się z nią przypomina dotykanie gorącego wosku. Nagły ogień zaskoczenia szczypie, ale oparzenie szybko przechodzi w swoje przeciwieństwo, przekształcając się w coś zupełnie innego, bardziej miękkiego."

Nie lubię uprzedzeń, co do książki zawsze staram się czytać do końca choćby dla jednego, jedynego słowa, zdania, które mnie zainteresuje. Dziwne, że rekomenduje ją autorka, która według mnie stanowi ogromny wkład w literaturę dla młodzieży. Collen Hoover przedstawia ją jako "seksowną" i "porywającą", Landon był dla mimo dorosłego wieku typowym nastolatkiem zapatrzonym w kobiety pod względem seksualności. To mężczyzna niezdecydowany, spodziewałam się raczej ustaku, męskich decyzji.

Kolejną bohaterką, która totalnie mnie rozczarowała to Dakota. Kobieta nieszczęście, porzuca Landona by po pół roku wrócić i robić mu wyrzuty o to, że postanawia ułożyć sobie życie na nowo. Gdy rozstajemy się z drugą osobą powinniśmy przyjąć na siebie wszystkie zalety i negatywny, dokładnie je przemyśleć tymczasem Dakota ujawnia swoją zazdrość, niezadowolenie.

"Czy w ogóle powinno się spędzać całe życie z osobą, która pomaga nam dorastać? Czy też ta osoba po prostu znajduje się na jednym z przystanków do tego, kim się stanie, a droga się kończy, kiedy nauczy się, czego potrzebuje, żeby dotrzeć do kolejnego przystanku?"

Książkę polecam osobą, którym spodobała się seria "After". Wątpię by pozostałym czytelnikom wpadła do gustu. Styl autorki jest specyficzny, nie porywa. Książka wydaje się być niedopracowana, nieprzemyślana, pisana jakby "na odczepne". 


Autor: Anna Todd
Tytuł: "nothing more"
Data wydania: 27 marca 2017 rok
Wydawnictwo: Znak Literanova 
Kategoria: Literatura młodzieżowa 
Moja ocena: 3/10 (słaba)


Za książkę dziękuję: 



9 komentarzy:

  1. No proszę. A wszyscy tak się zachwycają tą serią. Chyba się na nią nie zdecyduję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodobało mi się "After", a skoro ta książka nie jest wcale lepsza od tej serii, to chyba podziękuję ;)
    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
  3. "After" też było dla mnie pełne głupoty. Pewnie znowu odpuszczę tę Panią.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, co bardziej mnie irytuje w książkach: "niedorobione" główne bohaterki, czy główni bohaterowie-niedorajdy... w każdym razie chyba nic nie stracę, jeśli odpuszczę sobie tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy widziałam ją w zapowiedziach miałam na nią ochotę, jednak po kilku właśnie podobnych opinii jak Twoja, jakoś już nie mam ochoty na tę książkę. :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak naprawdę tylko pierwszy tom z serii After był dla mnie czymś interesującym, później było coraz gorzej niestety, a autorka sprawiła, że historia Hardina i Tess mi zbrzydła. Przyznam szczerze, że byłam ciekawa kolejnej jej powieści, ale teraz wiem, że nie ma co po nią sięgać. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskoczyłaś mnie oceną, bo raczej trafiam na tych którzy polecają

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja opinia wcale mnie nie dziwi. Seria After też nie należy do tej choćby znośnej literatury. Czytałam około 200 rozdziałów pierwotnej wersji (czyli fanfika z Harrym), co wychodzi na dwa tomy papierowe. Drażniła mnie ta historia, im dalej czytałam. W kółko tylko seks, zerwanie, seks na przeprosiny, seks, zerwanie itd. Postać Landona wydawała mi się jednocześnie najlepszą z tych wykreowanych, ale również ciapowatą, ciepłą kluchą i... To bohater niezbyt szczególny. W pierwszej chwili miałam ochotę na Nothing more, ale... Nie. Podziękuję. ;)

    Pozdrawiam,
    Recenzje Koneko

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog, naprawdę ekstra! Dobrze się tu czuję i widzę Cię w grupie Pauliny na Facebooku. Jeżeli chciałabyś zostać administratorem daj znać. :)

    OdpowiedzUsuń