#32 Katy Evans "manwhore +1"
Każdy mężczyzna chciałby nim być. Każda kobieta chciałaby stanąć na jej miejscu. Dwa różne światy, jedna, wielka miłość i pożądanie spajające tych dwoje w jedność.
"Jesteś jedynym niebem, które dla mnie istnieje Rachel. A nawet gdybyś była piekłem, grzeszyłbym całe moje życie, żeby tylko być z Tobą."
O tej powieści mówić można tylko w samych superlatywach. Zniewalająca, rozpalająca milion najgorętszych uczuć przepełnionych ekstazą, poruszająca tysiącami kobiecych serc. Przedstawiająca miłość - trudną, łaskawą i zaufanie, które nie raz potrafi pęknąć niczym rozbite szkło.
Mówi się, że zaufanie raz utracone trudno jest odbudować. Tak jest i tym razem, wkraczając w drugą część historii Malcolma i Rachel nie wiemy, jak dalej potoczą się ich zawiłe losy. Książka rozpoczyna się w momencie, którym skończyła się część pierwsza, jak przekonujemy się po kilku stronach Rachel będzie musiała przebyć długą drogę aby na nowo zaskarbić sobie zaufanie Malcolma, które on mimo wielu wad ceni ponad wszystko. Dotąd pewna siebie staje się zagubiona tracą płynność w pisaniu, które od zawsze sprawiało jej wielką przyjemność. Pewnego dnia otrzymuję propozycję i to nie byle jaką.. Jesteście ciekawi? Czy ta dwójka ma jeszcze szanse być razem? Co oznacza "zaklepana"?
Ona chciała odkryć jego najtajniejsze sekrety. On odkrył jej erotyczne potrzeby i wrażliwość utkwioną w jej wnętrzu.
Katy Evans stworzyła świetną powieść pełną emocji, która z każdej strony kipi erotyzmem w czystej postaci. Pierwsza część była bardziej brutalna tu natomiast strefa pożądania pokazana jest od strony uczuć i wrażliwości bohaterów. Każda scena zbliżeni opisana została ze smakiem nie sposób nie oblizać ust i nie snuć fantazji. Malcolm mimo typowej etykietki playboya tak naprawdę we mnie wzbudził wiele pozytywnych emocji. Sposób pokazywania uczuć poprzez gesty nadaje książce pikanterii i przyprawia o dreszcze. Mamy okazję przez większość książki obserwować ewolucję zarówno Malcolma, jak i raczkującego na nowo związku tych dwojga.
"Jestem człowiekiem pełnym wad, nadziei i strachu, silnym i słabym, i niezależnym oraz zakochanym w nim tak, jak one z całą pewnością nie są. Jestem dumna z tego, kim jestem. Jestem dumna z tego, co sobą reprezentuję."
Autorka stworzyła nietuzinkowych, nieszablonowych bohaterów, którym od samego początku bardzo kibicuję i jestem, jak najbardziej za ich wspólnym życiem. Zachwycona jestem także językiem i płynnością, z którą czytało się powieść. Tym razem wielką zmyłką okazała się okładka, która zapowiadała wiele scen erotycznych, co też wpłynęło na moje nastawienie. W miarę czytania zrozumiałam, że ta pozycja nie jest oparta na schemacie typowych erotyków. Katy Evans zdecydowanie wybrała swoją własną ścieżkę kreując doskonały styl i klimat książki zaskarbiając sobie moje pełne uznanie.
"Zrobiłabym to jeszcze raz, byle przeżyć z nim jeszcze jedną chwilę. Wszystko bym powtórzyła. Wzbiłabym się ślepo w powietrze, nawet gdyby istniał tylko niewielki ułamek szansy na to, że on tam będzie czekał i mnie odnajdzie.”
To zdecydowanie najlepszy erotyk, jaki przyszło mi czytać do tej pory. Z czystym sercem mogę polecić każdemu, kto lubi przebyć drogę i udać się w podroż ku pożądaniu i skrajnych emocji. Z wielkim niedosytem oczekuję na kolejną część tej wspaniałej serii.
Autor: Katy Evans
Tytuł: "manwhore +1"
Liczba stron: 384
Data wydania: 17 luty 2017 rok
Wydawnictwo: Kobiece
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans
Moja ocena: 10/10
Mam już te książkę na półce. Niebawem będę czytać może podzielę Twoje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawia
Kurde, ale mnie zaciekawiłaś!
OdpowiedzUsuń