Helen Hardt "Opętanie"



„Opętanie” Helen Hardt to trzecia część z cyklu Sagi Braci Steelów, a także moje trzecie spotkanie z tą autorką. I jest to pisarka, z którą mam naprawdę duży problem.  Przyznaję, że od początku rozczarowała mnie jej twórczość, jednak mimo słabości pewnych aspektów ma też swoje mocne strony i stąd mój dylemat. W mojej opinii Hardt nie radzi sobie w budowaniu scen erotycznych, są bardzo słabe i nie wzbudzają emocji, do tego nie potrafi nadawać głębi swoim bohaterom książkowym. Jednak to, co jej się naprawdę udaje to przemyślane dawkowanie czytelnikowi informacji i pociągnięty w tej serii wątek kryminalny, a także kończenie książek z przytupem. Zawsze urywa w takich momentach, że czy chcesz, czy nie chcesz, zastanawiasz się, co będzie dalej. I tak też było w przypadku tej części, Helen na koniec rzuciła niezłą bombę.

Talon dalej kontynuuje swoją terapię i stara przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów związanych z oprawcami z przeszłości. Jade natomiast nieustannie prowadzi swoje śledztwo, aby dowiedzieć się co gryzie jej ukochanego. Zaczyna dokopywać się do interesujących faktów jednakże, gdy informuje o tym swojego szefa, nie spotyka się z jego przychylną reakcją. Między tą dwójką nie do końca wszystko się układa, z racji skrywanych przez mężczyznę sekretów.  Mimo to oboje robią wszystko, aby ten związek się rozwijał.  

 „Przed Jade nikt nie był w stanie uporać się z tą ścianą – ani moi bracia, ani siostra. Nikt. Tymczasem ona wkroczyła do środka. Ja chciałem, żeby weszła. Tylko czy będzie mnie kochać, kiedy dowie się wszystkiego?”

Pomimo postępów w terapii Talona i śledztwie Jade mają jeszcze dużo kwestii do rozwiązania między sobą, a do tego w ich otoczeniu dochodzi do wielu zdarzeń, które wydają się nieprzypadkowe, ale nie do końca wiadomo co je łączy. Matka Jade ulega wypadkowi, w który być może zamieszany jest jej obecny partner, który okazuje się być ważną postacią w całej historii. Do tego szef Jade i jej były chłopak przepadają i nikt nie wie co się z nimi dzieje. Coraz więcej faktów zaczyna wychodzić na jaw i układać się w pewną całość. Talon jest coraz bardziej zdeterminowany, aby ostatecznie zmierzyć się z przeszłością, przez co decyduje się wyznać swojej młodszej siostrze, a także ukochanej kobiecie prawdę o zdarzeniach z przeszłości.  Co nie jest dla niego łatwe.

„Naprawdę liczą się ludzie. Ludzie, którzy nas kochają, którzy nas potrzebują, którzy sprawiają, że czujemy emocje. To się naprawdę liczy w życiu”.

Wbrew jego obawą, kobiety, mimo że są w szoku, nie zmieniają stosunku do mężczyzny, czego się obawiał najbardziej. A szczególnie tego, że ukochana od niego odejdzie, co się oczywiście nie stało. Jednak nie wszystko idzie w dobrym kierunku, gdy wydaje się, że ułożyli już wszystkie puzzle w układance i ukazał im się cały obrazek, którego wcześniej nie mogli dostrzec, a sprawa z przeszłości w końcu zmierza w kierunku sprawiedliwości. To jednak opór pewnych osób i nowo odkryte fakty zaburzają te chwilowe uczucie triumfu. Czy oprawcy zostaną schwytani i sprawiedliwości stanie się zadość? I co oznaczają nowe fakty dla całej tej sprawy?

Ze wszystkich trzech części tego cyklu, ta wypadła według mnie najlepiej i chyba najbardziej mi się podobała. Owszem nie było idealnie, gdyż co do książek Hardt mam zarzuty, o których pisałam wcześniej. Ale w tym tomie dużo się działo i dużo niewidomych zostało ostatecznie rozwiązanych, chociaż doszło też dużo nowych wątków, których nie ukrywam, że jestem ciekawa. Zwłaszcza że tak jak już wspominałam na koniec tej historii autorka zarzuciła dotychczas nieznanymi faktami, z których kompletnie nie wiadomo co może wyjść. Gdyby poprawić niegrające aspekty to mogłaby być całkiem fajna seria, gdyż na plus zdecydowanie przemawia przemyślany wątek przeszłości bohatera i to jak stopniowo odkrywane są sekrety, cegiełka po cegiełce. Także, jeśli komuś spodobały się poprzednie tomy tej serii, to tą częścią też nie powinien być rozczarowany.
                                                                                                                                                    Klaudia Pałac

                                                Za książkę dziękuję Wydawnictwu Edipresse
                                                                    


3 komentarze:

  1. totalnie moje klimaty <3
    dopisze do listy książek na jesień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba przyznać, że pod względem fabularnym Helen Hardt radzi sobie naprawdę świetnie, a tworzone przez nią historie są bardzo wciągające. Polecamy zarówno tę część, jak i poprzednie należące do serii!

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie jestem ciekawa scen lozkowych he he... ;) zartuje. Dla mnie nie one sa najwazniejsze. Mysle ze mi podejdzie.

    OdpowiedzUsuń