Paweł Jaszczuk „Lekcja martwej mowy”

Sięgnięcie po Lekcję martwej mowy, było jak wewnętrzna walka dobra ze złem. Kobieca ciekawość mówiła: weź ją, przecież wiem, że chcesz. Rozum: O nie! Nie rób sobie znowu tego! Pamiętasz co było ostatnio? Właśnie... Moje ostatnie spotkanie z twórczością Pawła Jaszczuka, to Foresta Umbra, która zniszczyła mnie do cna. Książka, która bardzo mnie rozczarowała i sprowadziła do parteru moje zapędy. Jednak jestem osobą żwawo podchodzącą pod górę przeciwności i tak zasiadłam sobie do kolejnej przygody Jakuba Sterna. Najpierw musicie poznać zarys historii, żeby przejść do wniosków. 

Wilga szybko zrozumiała, kto naprawdę dyktuje warunki, i że z łaski dostaje apartament, za który będzie musiała słono zapłacić. Nie miała jednak wyjścia. 

Jest to piąty tom przygód Jakuba. Tak, wiem, przeskoczyłam trzy, ale nie ma to większego znaczenia. Książki można czytać jako oddzielne historie, a ja chciałam zobaczyć jak zmienił się styl autora przez ten czas. Bohater wraca do Lwowa, a całość ma bogate tło historyczne, w którym przewija się wiele dat. 1920 rok – wojna z bolszewikami, 1939 rok - okupacja sowiecka Lwowa, wydarzenia marcowe, 1968 rok - interwencja wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. I w tym samym roku, nagle zaczynają się przygody dziennikarskiej pary Stern i de Brie. Byli pracownicy Kuriera wplątują się w nie lada kłopoty, przez tajemniczy artykuł. W ich losy wplątana jest władza, ludzie wysokie szczebla oraz mafijni gangsterzy. Czy uda im się rozwikłać wszystkie tajemnice? Czy warto jest nadstawiać karku dla nie do końca jasnej sprawy? 



Ponowny kontakt z twórczością Pawła Jaszczuka był dla mnie nie lada wyzwaniem. Bałam się powtórki z rozrywki, ale niepotrzebnie, ponieważ miło się rozczarowałam. Może nie jest jeszcze rewelacyjnie, ale zdecydowanie lepiej, niż przy pierwszym spotkaniu. Nie męczyłam się podczas czytania, a fabuła szła sprawnie do przodu. Nie zdarzyło mi się cofać w treści żeby zrozumieć dalsze losy bohaterów. I za to należą się brawa. Mam wrażenie, że twórca bardziej uporządkował swoje myśli i to co chce przekazać. Jak wiecie, lub nie, Foresta Umbra była dla mnie wielką zagadką, nawet po przeczytaniu całości. Za dużo odniesień, za wiele wątków. Tutaj też ich było sporo, ale ładnie łączyły się w całość i na końcu miało to sens. 


Stern był realistą. Wiedział, że nikt i nic nie jest w stanie zmienić tego zakłamanego, komunistycznego świata. 


Największym plusem jest dla mnie klimat powieści. Dostałam to czego oczekiwałam. Tajemnice, która nie przyprawia o ból głowy. Panie Pawle, nareszcie! Przygody dziennikarskiej pary rozpoczynają się podobnie, od powrotu do dawno niewidzianego miasta. Są śledzeni, oskarżani i muszą ciągle oglądać się za siebie. Dla nikogo nie była by to przyjemna sytuacja. Groza czai się wszędzie, a oni muszą rozwiązać dawno zakopaną sprawę. 

Autor nie próżnował i wykorzystał postacie z wysokiego szczebla, które były znane w tamtych czasach. Gomułka, Jaruzelski, Kuroń, to tylko parę z nich. Ich losy dziwnie splatają się z życiem głównych bohaterów. W takich momentach treść robi się brutalna i daje do myślenia. Szczególnie mają do porównania współczesne czasy, gdzie mamy swoje demony, ale działające bardziej w białych rękawiczkach. 

Podobało mi się jak Paweł Jaszczuk grał słowem, nie dawał niczego od razu, ale też zbytnio nie komplikował. Piąta cześć Jakuba Sterna mogę śmiało polecić historycznym maniakom, spiskowym fanom i osobom, którym znudziły się ckliwe opowiastki. Idealna dla kogoś, kto nie lubi suchych faktów historycznych, a chciałby poznać tamte czasy. Jak pisałam, nie jest idealnie, ale zdecydowanie lepiej. Nawet nie wiecie jak mi ulżyło. Mrok, dramat, spisek i rozwiązywanie zagadek – idealne połączenie przed zbliżającą się wiosną. Zakończenie daje możliwość wymyślenia własnego ciągu dalszego i wysnucia wniosków o ludzkim postępowaniu.


Katarzyna Gnacikowska/Sowix

Za możliwość przeczytania dziękuje wydawnictwu Szara Godzina. 

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc zastanawiam się nad czytaniem tej książki, ale ostatecznie zraziła mnie informacja, że to 5 tom (nie czytałam wcześnie żadnego!).
    Na takich długich seria faktycznie da się zaobserwować, jak zmienia się styl autora, dobrze, że widzisz progres.
    Książka zapowiada się nieźle, ale ponieważ nie jestem wielką miłośniczką kryminałów, raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń